Na co czekają, co namalowali i jak pracowało się na wysokich na 12 pięter rusztowaniach? 8 lipca Kolekcja Malarstwa Monumentalnego na Zaspie powiększyła się o cztery nowe murale i tym samym znajduje się w niej 58 wielkoformatowych prac. Ósmą i ostatnią edycję Monumental Art organizowaną przez Instytut Kultury Miejskiej w Gdańsku pożegnał pochód ponad setki osób. Przy dźwiękach muzyki na żywo ruszył śladami projektów, które od prawie dwudziestu lat zmieniają oblicze Zaspy.

Tym razem na rusztowania zostali zaproszeni argentyńscy artyści: Jorge Pomar i David Petroni, a także polscy: Kamil Kuzko oraz zespół wykonujący projekt Dariusza Milczarka: Jan Podgórski, Tomasz Prymon i Artur Prymon. Między jednym pociągnięciem pędzla a drugim znaleźli czas na krótką rozmowę i spróbowali odnieść się do tegorocznego tematu festiwalu Oczekiwanie. Z artystami rozmawia Anna Żbikowska, stażystka w Instytucie Kultury Miejskiej.

[su_carousel source=”media: 6491,6490,6489,6488″ width=”800″ height=”300″ responsive=”no” items=”5″ scroll=”2″ title=”no” centered=”no” arrows=”no”][su_carousel][/su_carousel]

Kamil Kuzko, mural przy ul. Skarżyńskiego 12d: – Nigdy wcześniej nie zrobiłem autorsko takiej ściany. Nigdy tak odważnie nie poszedłem w kolor.

Anna Żbikowska: Dlaczego zdecydowałeś się na formę witrażu?

Kamil Kuzko: Jeżeli dotykamy elementów podróży, kolei podmiejskiej, wagonów, walizek, to od jakiś ośmiu, dziewięciu lat pojawiały się u mnie te elementy związane z pociągami. Skąd to wynika? Z wielu powodów. Jestem osobą, która bardzo lubi kolej, również podmiejską. Ostatnio odszedłem od takich rozwiązań, wprowadzania pociągów, podróży, poczekalni, ale jest to dla mnie konik, temat, który czasami jeszcze powraca. Jeżeli mówimy o muralach, to często wiąże się to z tym, że ja tu przyjechałem, za chwilę znowu gdzieś lecę, potem gdzieś jadę i malowanie ścian w dużej mierze wiąże się z podróżą.

Wcześniej bardzo często stawiałeś na czarno-białą estetykę.

Tak, to jest pierwsza moja praca, która jest aż tak kolorowa. Nigdy wcześniej nie zrobiłem autorsko takiej ściany. Nigdy tak odważnie nie poszedłem w kolor. Rzeczywiście raczej operuję formami rysunkowymi, stonowanymi, w skali chłodnych szarości, bardzo ograniczonych w gamie kolorystycznej. Głównie jest to twardy, mocny, wyrazisty rysunek. Przychodzi czas, żeby wprowadzać zmiany, próbować. Już od ponad roku bardzo mi zależało, żeby wykonać tego typu projekt i było kilka miejsc, w których to myślenie witrażem miało się pojawić, ale okazało się, że Zaspa jest pierwszym elementem.

Czyli nie jest to ostatni raz, kiedy sięgnąłeś po kolory?

Myślę, że nie, ale nie wiem, czy jeszcze w ten sposób będę realizował ściany. Jest to raczej pewnego rodzaju satysfakcja, chciałem się zmierzyć z przeniesieniem takiego projektu lekkiego, świetlistego, co myślę, że w pewnym stopniu się udało. Ściany, które w najbliższych miesiącach zamierzam robić, będą troszeczkę inne.

Na co czekasz?

Czekam na realizacje witraży. Chciałbym się zapoznać z tą techniką i ją wykonywać. Jest to kolejne wyzwanie i być może w przyszłości uda mi się stworzy jakieś niewielkie formy w przestrzeni na stałe.

Przeczytałam opinię na twój temat, według której „Graffiti, jak i streetart, które również uprawia z powodzeniem (…) jest pochodną jego zainteresowań wywodzących się z malarstwa”. Czy coś się zmieniło? Jakbyś się określił?

Jestem malarzem. Więcej chyba nie trzeba dodawać. Słowa street art za bardzo nie rozumiem, nie ma tu definicji. Jest to o tyle wygodne, że popularne. Zgadzam się na takie formy, w których pojawia się streetart, ale nie utożsamiam się z tym zjawiskiem. Maluję sobie pędzlami, czasami wałkami, czasami sprayami.

[su_carousel source=”media: 6478,6479,6480,6467″ width=”600″ height=”300″ responsive=”no” items=”5″ scroll=”2″ title=”no” centered=”no” arrows=”no”][su_carousel][/su_carousel]

Dariusz Milczarek, twórca projektu muralu przy ul. Pilotów 20d: – Malując w pracowni za każdym razem, kiedy kończę obraz, mam wrażenie, że za chwile wyłoni się coś lepszego. (…) oczekiwanie jest ściśle związane z tworzeniem czegokolwiek, prowadzi do rozwoju.

Anna Żbikowska: Jako grupa często zajmujcie się projektami sakralnymi, jaka jest specyfika malowania sakralnego i świeckiego?

Dariusz Milczarek: Mówiąc zgodnie ze słowami Jerzego Nowosielskiego „Nie ma malarstwa niesakralnego”, ale jednak różnica jest duża. Przy malarstwie sakralnym jesteśmy uzależnieni od osoby zlecającej, więc zaczyna się od tematu, później jest projekt. Nie mamy takiej swobody i takich możliwości jakie mieliśmy tutaj, malując mural na Zaspie.

Postacie, które odbijają się na muralu stanowią nawiązanie do Internetu i XXI wieku. Jaka jest twoja refleksja na ten temat? Czy technologia to przekleństwo czy błogosławieństwo?

Ciężko powiedzieć, mam wrażenie, że zaczynamy prowadzić równoległe życie w internecie, tworzymy awatary, jesteśmy trochę inżynierami naszego życia. Uważamy, że mamy dużo większą kontrolę nad tym, co się dzieje w Internecie niż w rzeczywistości. Wydaje mi się, że Internet, Facebook są taką propagandą sukcesu. Rzadko kiedy ktoś wrzuca tam informacje negatywne, zazwyczaj są to informacje, które sprawią, że poczujemy się lepiej, a ludzie, którzy to odbierają, w jakiś sposób będą nam czegoś zazdrościć.

A czy wtedy wśród tych, którzy zazdroszczą, nie rodzi się fala hejtu?

No tak, ale Facebook przez to, że można opiniować tylko pozytywnie, ogranicza możliwość hejtu. Można zostać obojętnym, polubić albo skomentować. Chciałem się do tego odnieść, ponieważ jest to problem, o którym myślę cały czas i mam różne refleksje odnośnie tej sytuacji. Osobiście unikam sprzedawania swojej prywatności, nie lubię propagandy sukcesu, mimo że mam swój profil na Facebooku, jest on bardzo mocno ograniczony.

Na co czekasz?

Ciężko z artystą rozmawiać na co czeka, bo artysta cały czas czeka. Jest to oczekiwanie tego, co się wyłoni zza rogu. Malując w pracowni za każdym razem, kiedy kończę obraz, mam wrażenie, że za chwile wyłoni się coś lepszego. To poczucie niedosytu jest motorem napędowym i oczekiwanie jest ściśle związane z tworzeniem czegokolwiek, prowadzi do rozwoju. Człowiek, który zatrzymuje się w miejscu i uznaje, że znalazł, to na co czekał, nie do końca jest związany z twórczością. Tworzenie to ciągły rozwój wewnętrzny.

[su_carousel source=”media: 6483,6482,6481″ width=”600″ height=”300″ responsive=”no” items=”3″ scroll=”2″ title=”no” centered=”no” arrows=”no”][su_carousel][/su_carousel]

Jorge Pomar, mural przy ul. Pilotów 17a: – Myślę, że Festiwal Monumental Art jest jednym z trzech najlepszych, w jakich kiedykolwiek brałem udział.

David Petroni, mural przy ul. Pilotów 14f: – W Argentynie możesz tworzyć, gdzie tylko ci się podoba, nikt nie ma nic przeciwko, każdy to akceptuje.

Anna Żbikowska: Czy sposób postrzegania streetartu w Polsce jest podobny czy inny od tego w Argentynie?

Jorge Pomar: Myślę, że streetart w Polsce jest wciąż nowym zjawiskiem i ludzie nie są do niego w pełni przyzwyczajeni. Tutaj, na Zaspie, reagują bardziej pozytywnie, ponieważ wiedzą, że nasze projekty powstają w ramach festiwalu.

David Petroni: W Argentynie możesz tworzyć, gdzie tylko ci się podoba, nikt nie ma nic przeciwko, każdy to akceptuje. Jakiś czas temu byłem w Rzymie, gdzie możliwość malowania jest ograniczona ze względu na specyfikę miasta i wiele budynków znajduje się pod ochroną.

Czy byliście już kiedyś w Polsce?
J.P.: W Gdańsku jestem pierwszy raz, ale byłem wcześniej w Polsce, odwiedziłem m.in.
Poznań, a po festiwalu ruszam na trzy tygodnie do Warszawy na wystawę moich prac. Uwielbiam tworzyć na Zaspie. Myślę, że Festiwal Monumental Art jest jednym z trzech najlepszych, w jakich kiedykolwiek brałem udział.

D.P.: To mój pierwszy raz, jeszcze nawet nie miałem okazji pozwiedzać, ponieważ ciągle pracujemy. Mam nadzieję, że uda się po wernisażu.

David, co zainspirowało cię do użycia tych kolorów i wzorów? Dlaczego to właśnie drzewo odgrywa tak ważną rolę w twoim projekcie?

D.P.: Maluję drzewo iglaste, które nawiązuje do Gdańska, a kolory symbolizują polski klimat. Co więcej, bursztyn, element ochraniający drzewa, ściśle wiąże się z dziedzictwem obszarów nad Morzem Bałtyckim. Bursztyn z czasem tworzy skamielinę, musi zatem powstać nowy. Kojarzy mi się to z Gdańskiem, który został zniszczony podczas wojny, skamieniał i musiał zostać odbudowany.

[su_carousel source=”media: 6487,6484,6490″ width=”600″ height=”300″ responsive=”no” items=”3″ scroll=”2″ title=”no” centered=”no” arrows=”no”][su_carousel][/su_carousel]

Czy zajmujesz się czymś jeszcze poza malowaniem?

D.P.: Oboje tworzymy murale, rysunki, ceramikę, kręcimy filmy, robimy zdjęcia. Sztuka
w szerokim pojęciu.

Jorge, dlaczego wybrałeś właśnie te flagi?

J.P.: Zdecydowałem się na flagi, które zawierają element słońca. Stosuję wiele kształtów geometrycznych: trójkąty, koła itd., ale koło jest dla mnie szczególnie ważne, ponieważ symbolizuje jedność i życie w Buenos Aires, gdzie zawsze świeci słońce i nie ma mroźnej zimy. Kiedy wstaję i widzę słońce za oknem wiem, że czeka mnie świetny dzień.

Na jakiej podstawie układasz i komponujesz flagi?

J.P.: Najpierw otrzymuję szczegóły dotyczące miejsca, w którym będę pracował, a potem przygotowuję projekt. Pierwszy raz maluję na tak dużym formacie, 12 pięter. Poszczególne elementy ułożę tak, aby razem stworzyły drabinę mierzącą ku słońcu.

[su_carousel source=”media: 6485,6486,6491″ width=”600″ height=”300″ responsive=”no” items=”3″ scroll=”2″ title=”no” centered=”no” arrows=”no”][su_carousel][/su_carousel]

Na co czekacie?

J.P.: Na wstające codziennie słońce.
D.P.: Chciałbym doczekać chwili, kiedy będę mógł żyć, podróżować i utrzymywać się z własnej twórczości.

Artystom przez cały czas asystowali studenci Akademii Sztuk Pięknych z Gdańska. Zapytany o współpracę, Jorge odpowiada: – Twardzi z nich zawodnicy. Weronika, która pomaga Davidowi, odwdzięcza się twierdząc: – Są niesamowicie ambitni, pracowici i traktują swoje prace bardzo poważnie.

Na szczęście, jak zapewnia organizator festiwalu Monumental Art, Barbara Sroka z Instytutu Kultury Miejskiej, to koniec festiwalu, ale nie koniec kolekcji. A na Zaspie (jak i w całym Gdańsku) nie brakuje wolnych ścian.

Zaspę i kolekcję malarstwa monumentalnego można bezpłatnie zwiedzać przez całe lato z Lokalnymi Przewodnikami i Przewodniczkami. Spacery odbywają się trzy razy w tygodniu (wtorek, czwartek godz. 17.30, sobota, godz. 13.00). Więcej informacji znajduje się na: http://ikm.gda.pl/alternatywne-spacery/.

Z okazji ostatniej edycji festiwalu, niektóre murale „ożyły”! Animacje można zobaczyć na: http://muralegdanskzaspa.pl/konkurs-na-dwa-tygodnie-przed-monumental-art/.

Facebook: https://www.facebook.com/MuraleGdanskZaspa
Instagram: https://www.instagram.com/muralegdanskzaspa

Organizator: Instytut Kultury Miejskiej
Partnerzy: Spółdzielnia Mieszkaniowa Zaspa Młyniec, Plama GAK, Teknos
Patroni medialni 8. edycji Monumental Art: Aktivist!, Gazeta Wyborcza Trójmiasto, Magazyn Szum, Stowarzyszenie Grafiki Użytkowej, TOK FM, Trojmiasto.pl